Zaraźliwy smak wdzięczności
Dzień jak co dzień. Przez okno zagląda maj, a ja jak zwykle dłubię przy programie. Pan Norbert, szef AMC Serwis z Warszawy zaskoczył mnie telefonicznie.
– Panie Krzysztofie, chciałbym zaprosić pana na kolację. Z małżonką – usłyszałem w słuchawce.
– Hmm… może być trudno, bo do Warszawy mam kawałek.
– To pan nie jest z Warszawy? – usłyszałem w jego głosie autentyczne i niewinne zdziwienie Warszawiaka, który dowiaduje się, że poważna firma funkcjonuje gdzieś na obrzeżach prawdziwego świata biznesu. Ot w takiej tam Zielonej Górze. Roześmiałem się.
– Bardzo mi miło panie Norbercie, ale w najbliższym czasie to się chyba nie uda.
– Ojej – zmartwienie w jego głosie było równie autentyczne, co wcześniejsze zdziwienie – A ja chciałem dać panu prezent. Pańskiej rodzinie na pewno by się przydał. Bo widzi pan, ja się zajmuję serwisem i sprzedażą ekskluzywnych garnków i szybkowarów AMC. I chcę taki panu ofiarować, ale myślałem, że podczas kolacji pokażę państwu jak go używać…
– Pan chce mi dać szybkowar? Garnek? – teraz ja się zdziwiłem – To bardzo miłe, ale…
– Żadnych ale! – uciął pan Norbert – Pański program i pan tak bardzo zmienił życie mojej firmy i tak świetnie się z panem pracuje, że ja po prostu muszę dać panu ten prezent. Poproszę zatem adres do wysyłki.
Powiem wprost – było mi głupio.
Praca to praca. Jak się sprzedaje program, to się później rozmawia z klientem. Pomaga mu. Normalka. Żeby dostawać za to w prezencie garnek? I to taki ekskluzywny? Wykręcałem się więc trochę, ale w końcu podałem adres. Opowiedziałem żonie. Pośmiała się. Wzdrygnęła, bo boi się szybkowarów bardziej nawet niż pająków. To przez stary aluminiowy spadek po babci, który przeraźliwie syczał. I zatkało ją kompletnie, a ją zatkać to niełatwe, kiedy znalazła w internecie opinie o produktach i przybliżone ceny tej marki.
– Ten pan Norbert musi być naprawdę zadowolony z Menadżera i współpracy z tobą – skomentowała.
Wdzięczność jest zaraźliwa. Zwłaszcza, gdy aromatyczny rosół gotuje się w 30 min zamiast 8 godzin, jak dotąd – wedle najlepszych babcinych receptur. Dla żony rosół gotowany krócej jest bez smaku i mnie też tak wyszkoliła. Jeśli więc panu Norbertowi Menadżer Serwisu oszczędza też tyle czasu, to bardzo się cieszę. Ba! Pękam z dumy! I aż chce mi się pracować 🙂
Przed świętami spakowaliśmy paczuszkę.
Taką symboliczną. Z pełnymi aromatu słoiczkami z lata. Chcemy za smak podziękować smakiem. A za serce – sercem. Dotarła już do adresata. Gdy zadzwonił, w jego głosie brzmiało wzruszenie. W moim pewnie też. I niech ten świąteczny nastrój trwa cały rok. Po to pracuję, by wiedzieć, że moja praca ma sens. Że pomaga. Bo taka jest moja misja – pomaganie serwisom i ludziom w nich pracującym. Lubię to 🙂
A na nowy rok życzę Wam wszystkim takich relacji z klientami – wyjątkowych, ciepłych i pełnych wzruszeń.
Cudnych niespodzianek i uprzejmości, które upiększą każdy Wasz dzień. Żeby Wam też chciało się pracować.
________
Ten tekst to taki kawałek mnie i mojego doświadczenia, którym się z Wami dzielę. A dla faceta to niełatwe. Zwłaszcza dla programisty, bo my ponoć jesteśmy jacyś inni 🙂 Mam nadzieję, że spodobał Ci się i okazał się pomocny. Jeśli tak, będzie mi miło, jeśli pozostawisz mi znak od siebie na pamiątkę
Możesz to zrobić na kilka sposobów:
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki czemu będziesz na bieżąco z wszystkimi aktualizacjami.
- Na Fb możesz też zostawić komentarz. Wymiana myśli zawsze jest cenna.
- Tekstem możesz podzielić się ze znajomymi. Śmiało, nie krępuj się! Ja się naprawdę nie obrażę!